Spala ich zazdrość,są zawistni, cieszą się z niepowodzeń innych.
Romek
Przypomnę fakty-rodowitych Warszawiaków zostało w 45r max 50 000. Moja rodzina wyjechała z Wawy, gdyż dziadek był oficerem WP. Jak widzę to buractwo udające rodowitych mieszkańców stolicy i p s e u d o e l y t y udające kogoś innego to mnie zgina-ze śmiechu. Szacun dla stolicy.
MK
Już Cię lubię 🙂 Pozdro. Słój z LB.
rogal
jajka z prywatnego, podworkowego chowu, upieprzone w blocie z kawalkami slomy spod tylka kury. Jajecznica z takich jaj przybiera wlasciwy, zolty kolor a nie jest biala i watowata. Na szczescie wiezione WE wiec nikt nic nie podejrzewa hue hue
Antek
SZARLOTKA PO WIEJSKU – czyli jabłko w dłoni lewej + kromka chleba w prawej 😉
Wedymin
He, a ja to słoiki z Warszawy na Śląsk woziłem… W sensie pełne, nie puste (żona zajebiaszcze ogórki kiszone robi, grzybki w occie i inne takie…)
To co ja jestem? 😀
mieszczuch
Klasyczny widok to Audi 80 lub Golf 3. W bagażniku rozparcelowana świnia albo dwie bo rura wydechowa krzesa iskry o asfalt. Na tylnej półce jajeczka. Prawe siedzenie zajmuje wiejska dziołcha, styl ubioru podremizowy, obowiązkowo różowy sweterek lub wystająca tłusta fałda przelewająca się przez pasek. Tylne siedzenie to często tata burak, wąsy i czapka z daszkiem. Charakterystyczny jest brak kompletu uzębienia (nawet licząc zęby wszystkich pasażerów) i stare skarpetki. W pracy małorolni emigranci charakteryzują sie wazeliniarskim podejściem do przełożonych. Do tego dochodzi roszczeniowa postawa na zasadzie “bo on to dostał”.
rambo bambo
Zapomniałeś dodać ze myją się raz do roku w rzece, nie znają słowa “przepraszam”, zachowują się za głośno, rzucają śmieci gdzie popadnie, palą na przystankach, nie stać ich na zestawy głośnomówiące przez co cały czas gadają przez tel w aucie, zostawiają buty na klatce schodowej, wyprowadzają psy bez kagańca oraz nie sprzątają po swoich pupilach, parkują na trawnikach i nie płacą za parkometry.
WH
Słyszałem że chodliwym towarem są cebularze Lubelskie 😛
Slomek
Bigos, flaki i inne wiejskie przysmaki. Często jajka i masło bo w Warszawie “takich nie kupisz”. Słoiki wyjeżdzając w niedziele od Łojców dostają też bochen chleba z piatku, żeby po przyjeździe do Wawy miały co jeść do kiełbasy w smalcu.
JAJKA! Jajka to zdecydowanie główny towar importowy. Co prawda nie w słoikach, tylko pozawijane w papier albo w kartoniku.
Syrenka
Ćwikła z buraczków 😛
marian
Ćwiartkę świniaka z kopytem wystającym z bagażnika, kwintal pszenicy, pół metra ziemniaków, słoiki kwaszonej kapusty, kiszone ogóry… i to wszystko w aucie szorującym zderzakiem po asfalcie w niedzielny wieczór, na rogatkach Warszawy…
Aldi
Kotleciki mielone zrobione przez mamę albo przepyszny dżem agrestowy babci 😉 Takich rzeczy w sklepach po prostu nie ma 🙂